

Ostatnio coraz częściej mówi się o surowych zasadach panujących w biznesie modelingowym: najpierw chodziło o bycie zbyt szczupłym, potem na porządku dziennym postawiono kwestię wieku modelek. Na początku roku Condé Nast International opublikowało oficjalny kodeks postępowania, w którym pierwszą zasadą było niezapraszanie do udziału w sesjach zdjęciowych modelek poniżej 18 roku życia. Są oczywiście wyjątki, ale i one są ściśle określone w dokumencie. Przed nowym sezonem modowym Vogue postanowił przyjrzeć się dokładnie, dlaczego branża przechodzi globalne zmiany i dokąd zmierza.
Pasha Garula, modelka z Kijowa, miała zaledwie 15 lat, gdy za pośrednictwem Instagrama skontaktował się z nią skaut i zaproponował, by spróbowała swoich sił jako modelka. Uczennica nawet nie rozważała zrobienia czegoś takiego, ale pod naciskiem matki zgodziła się. Wkrótce podpisano kontrakt z agencją modelek w Kijowie, a Pasha wyjechał do Paryża, by wziąć udział w pokazie Balenciagi. «Wtedy nawet nie wiedziałam, co to jest Balenciaga» — przyznaje.
Po Paryżu było Tokio, gdzie mieszkała w mieszkaniu dla modelek z innymi dziewczynami, z których najmłodsza miała zaledwie 13 lat. Codzienna rutyna była gorączkowa: od wczesnego ranka do późnego popołudnia byli przewożeni z jednej sesji castingowej na drugą. «Czasami było fajnie, ale główną rzeczą, o której myślałem, było to, jak zarobić pieniądze» — wspomina Pasha. W chińskiej mekce mody, Guangzhou, sesje zdjęciowe do katalogów dla internetowych sklepów odzieżowych przychodziły jedna po drugiej — czasami Pasha musiał zmieniać 100 wyglądów dziennie. «Czułem się, jakby ktoś wymoczył ze mną podłogę, a potem po prostu mnie wyrzucił».
Treści te można również oglądać na stronie, z której pochodzą.
Co najbardziej znamienne, historia Pashy Garuli nie jest wyjątkowa. Cara Taylor zaczęła zajmować się modelingiem w wieku 14 lat. Imaan Hammam została zauważona przez Scouta w wieku 13 lat, podczas gdy Andrea Diaconu — nietypowo wysoka jak na swój wiek — zajęła się modelingiem w wieku 11 lat. Te modelki mają szczęście, że miały szansę na zrobienie kariery, ale są raczej wyjątkiem od reguły. Większość ich młodych odpowiedników kontynuuje szaleńcze sesje modowe dla chińskich katalogów i w końcu się wypala.
Moda i młodość zawsze szły w parze, ale ciągłe poszukiwanie nowych twarzy modelek odbywa się na wysokich obrotach. «Wielu z nich nigdy nie jest przeznaczone zostać gwiazdami» — mówi Angus Munro, dyrektor castingu przy pokazach Ricka Owensa i Isabel Marant. Ten system jest naturalną koleją rzeczy, ale można go zmienić.
Treści te można również oglądać na stronie, z której pochodzą.
Wracając do kodeksu postępowania Condé Nast. Zgodnie z nią na planie zdjęciowym powinny być zapewnione komfortowe warunki dla modelek: wydzielona, zamknięta strefa do przebierania się oraz kontrola, aby podczas zdjęć pozy i stroje nie były odkrywcze. Jest to swoista zapłata za grzechy przeszłości — pod wieloma względami to właśnie błyszczące magazyny są odpowiedzialne za to, że nastolatki chcą wyglądać dojrzalej.
Kiedy Brooke Shields uświetniła okładkę lutowego Vogue’a z 1980 roku, miała 14 lat — była to okazja bez precedensu. Modelki wciąż walczą o to, by znaleźć się na okładce Vogue’a, lub by dostać zdjęcie w magazynie. Przepisanie przeszłości jest niemożliwe, ale zmiana przyszłości jest możliwa.
Stephen Kolb, dyrektor generalny Council of Fashion Designers of America (CFDA), uważa, że minimalny wiek powinien zostać podniesiony z 16 do 18 lat. «Dziewczyny muszą same zdecydować, czy chcą pracować w biznesie i w tempie, jakiego wymaga branża».
Naomi Campbell weszła do modelingu w połowie lat 80. jako 16-latka. Jednak w tym czasie ona i jej koledzy robili tylko dwa sezony w roku i mogli się uczyć i żyć normalnie. Agenci byli bardzo selektywni i podpisywali nielicznych, pomagając im budować udane kariery. Modelki przyjaźniły się z projektantami, a udział w pokazach i specjalnie skrojone stylizacje były dla nich gwarantowane. Dziś przy wyborze modeli kieruje się tym, czy będą pasować do gotowej sukni.


«Chodzi o liczby» — mówi Chris Gay, współzałożyciel Elite World Group, do której należy agencja Kendall Jenner, Society Management. — Marki chcą mieć w swoich pokazach 40-50 dziewczyn i naturalnie nie ma czasu na personalizację każdej z nich. Nastolatki, których sylwetki nie mają jeszcze ostatecznego kształtu, doskonale nadają się do malutkich próbek ubrań.»
Co ważne, DNA Models i Society Management nie udostępniają już modeli poniżej 18 roku życia do pokazów w całej Ameryce Północnej (DNA Models robi wyjątek tylko dla tych, którzy już brali udział w pokazach). Szefowie agencji mają nadzieję, że koledzy z innych krajów pójdą w ich ślady: «Przypomnijmy sobie czasy, kiedy modelka była muzą projektanta, a nie wieszakiem na ubrania.
Kiedy po wybiegu oprócz Naomi Campbell biegały inne kręcone supermodelki, takie jak Linda Evangelista, Christy Turlington czy Cindy Crawford, świat był w trakcie wielkich zmian politycznych i społecznych. Po upadku żelaznej kurtyny zaczęły pojawiać się wysokie i chude dziewczyny z biednych krajów Europy Wschodniej, dla których modeling był przepustką do szczęśliwego życia. «To był punkt zwrotny» — mówi projektantka Angela Missoni. — To było tak, jakby modele ze szkiców projektantów nagle stały się ciałem i krwią. To prawdopodobnie wtedy narodziło się określenie «sample-size». Inicjatywa nie wyszła od projektantów. Na castingi zaczęły przychodzić superszczupłe dziewczyny — po prostu się dostosowałyśmy.
Od tej pory projektanci nie musieli płacić modelkom tysięcy dolarów za pokaz — zamiast kilku modelek zmieniających się za kulisami podczas pokazu, można zatrudnić kilkadziesiąt dziewczyn i nie tracić czasu (i pieniędzy). Według dyrektora castingu Jamesa Scully’ego, subtelne modelki były ujściem dla stylistów — wszystko wyglądało na nich zwycięsko.
Modeling wygląda jak praca marzeń w fantazjach nastolatek, ale rzeczywistość jest inna. «To brutalny biznes» — mówi Mary Clark, współzałożycielka Mother Model Management. — Nikt nie daje żadnych gwarancji. Modelki muszą znosić wiele odrzuceń i krytyki, dlatego ważne jest, aby być na to przygotowanym.»
Agencje takie jak Mother Model Management starannie nadzorują swoich klientów i krok po kroku budują ich kariery. Niestety, nie każdy pracuje w tym formacie. W branży modelingowej jest wielu pozbawionych skrupułów agentów, którzy uważają, że nie muszą się martwić o uczucia dziewczyn i wykorzystują je jako materiał zbędny do osiągnięcia zysku.
«Kiedy miałam 14 lat, fotografowie prosili mnie o zdjęcia topless» — wspomina Andrea Diaconu. — Kiedyś pracowałem na 20-godzinnych zmianach, podczas których nie dostawałem nawet porządnego posiłku. Jeden z menedżerów powiedział mi, że muszę chodzić do klubów i nawiązywać kontakty». Deaconu mówi, że na takich imprezach modelkom często proponuje się alkohol i narkotyki, a nie każda ma odwagę lub siłę woli, by odmówić.
Treści te można również oglądać na stronie, z której pochodzą.
«To dzieci próbujące znaleźć swoje miejsce w świecie» — mówi psychoterapeutka Maria Bruce, która pracuje z modelami. — «Kiedy skarżą się, że są zmęczeni, mówi się im, żeby dorośli i traktuje się ich jak dorosłych. Nastolatki nie rozumieją, jak powiedzieć «nie» na niestosowne prośby ekipy filmowej lub pracodawcy — większość woli po prostu milczeć. Efekt jest rozczarowujący: niska samoocena, obsesyjne myśli, lęk i depresja.
Treści te można również oglądać na stronie, z której pochodzą.
Gdy sylwetka się zmienia i staje się bardziej kobieca, modelki znajdują się na marginesie branży. Są tacy, którzy kontynuują pracę, ale to rzadkość. Imaan Hammam ma szczupłą sylwetkę, ale jej biodra nie spełniają reklamowanej normy 86 cm, dlatego tak rzadko bierze udział w pokazach. «Byłam zapraszana na wiele pokazów, ale po przymiarkach odmawiano mi. Starałam się ćwiczyć, dobrze odżywiać, ale w pewnym momencie mi się to znudziło. To po prostu to, kim jestem».
Najsmutniejsze jest to, że te wszystkie młode modelki na wybiegach nie mają nic wspólnego z prawdziwymi klientami marek. Sytuacja zaczyna się jednak zmieniać na lepsze. Debiutancki pokaz dyrektor kreatywnej Chloé, Natashy Ramsey-Levy, otworzyła Sophia Coella, która nie ma żadnych wybiegowych referencji. Projektantka przyznaje, że tworzenie looków dla każdej modelki wymaga więcej czasu i być może w przyszłości warto przestawić się na wolniejszy harmonogram przygotowań do pokazów. Jest w tym sporo prawdy: dopóki rytm mody pozostaje szaleńczy, nie spodziewaj się większych zmian.
Pozytywny trend z pewnością istnieje. Na przykład Olivier Rousteing i Virgil Abloh głosują za indywidualnością i różnorodnością na wybiegach — nie liczy się objętość bioder, ale przekaz, jaki modelki przekazują publiczności. Granica wieku to kolejna kwestia, którą należy się zająć. I być może zmusi branżę do przemyślenia swojego podejścia do konsumentów.

